Opinię podzielę na dwie części, lokal i obsługa wesela oraz hotele i apartament małżeński. Przyjęcie w Artisie naprawdę się udało, wszyscy goście bardzo chwalili jedzenie i obsługę. Nasze przyjęcie mieliśmy się w środku, kolejne wesele odbywało się w tym samym czasie w namiocie, na ogrodzie lokalu. Artis jest bardzo ładnie położony wśród drzew i obok stawku, wygląda to naprawdę malowniczo. Przybycie do lokalu i powitanie przez obsługę było pierwsza klasa. Po wyjściu z auta podeszliśmy do schodków lokalu, przez tłum gości przebił się kominiarz i złożył nam fajne życzenia. Po tym obsługa lokalu ładnie nas powitała, mieliśmy chleb w kształcie serduszek, sól i cukier, oraz wódkę i wodę. Ten kto wylosował cukier będzie słodzić współmałżonkowi w małżeństwie, a ten kto się napił wódki ma być głową rodziny  Jedzenia było dużo i było naprawdę przepyszne, kelnerzy dobrze pracowali, byli pomocni i wszystko donosili tak jak trzeba. DJ miał troszkę ograniczony kontakt z częścią sali gdzie były rozstawione stoły ale nie było źle. Teraz opiszmy część hotelową. Tak jak o lokalu mogę pisać w samych superlatywach tak o pokojach hotelowych jest zupełnie na odwrót. Przed wynajęciem sali oglądaliśmy oczywiście wszystko i zostały nam pokazane i apartament małżeński oraz przykładowy pokój dla gości. Rezerwowaliśmy prawie cały hotel dla naszych gości. W tym momencie wyglądało to wszystko ładnie, apartament był przestronny, była wanna i prysznic w łazience, czysto i schludnie. Rzeczywistość dla nas okazała się zgoła inna. Proszę sobie wyobrazić nasze rozczarowanie kiedy w przeddzień wesela ulokowano pannę młodą w zwykłej dwójce. Myśleliśmy że to zwykła pomyłka, gdyż ten pokój zwyczajnie nie przystawał do naszych wymagań. Po pierwsze był zwyczajnie za mały żeby mogły się tam pomieścić 4 osoby – panna młoda, świadkowa oraz kamerzysta z fotografem. Pokój dysponował małym okienkiem które zapewniało minimalny poziom oświetlenia, w dodatku nie dało się go otworzyć, a jedynie uchylić do środka (!) przez firankę i zasłonę których nie dało się zdemontować . 3 z 6 żarówek w głównym świetle nie działały, światła nad łóżkiem (oba) również nie reagowały na przełącznik. Jestem alergikiem na kurz i jak po raz pierwszy wszedłem do tego pokoju od razu to wyczułem. Pokoje nie są klimatyzowane więc przy pięknej pogodzie na zewnątrz w pokoju panował zaduch, pokój też był ulokowany (nr.1) przy wentylacji z kuchni, więc cały czas czuliśmy smażone jedzenie. Pod łóżkiem znalazłem kłębki kurzu i już wiedziałem że przespanie się w tym pokoju to będzie dla mnie koszmar. Znacie to uczucie jak skóra was swędzi, a pościel gryzie ? Witamy. Zrezygnowany opadłem na biały, skórzany fotel, który znajdował się w pokoju, i odkryłem że lewy podłokietnik opadł na podłogę, natomiast z prawego wystawał spory gwóźdź (!) na który nieomal się nabiłem. Próbowaliśmy przesunąć stolik i dwa krzesła który był przy ścianie bliżej okna, aby Panna Młoda miała choć trochę światła żeby się pomalować, i odkryliśmy, że stolik tak naprawdę był tam tylko po to żeby zakryć straszną ścianę (wyglądało to jak by ktoś na nią za przeproszeniem zwymiotował). Jak już wspomniałem firanki i zasłony nie dało się zdemontować więc okno się nie otwierało, przesunęliśmy wszystko z powrotem tak jak było… Żeby dodać całej sytuacji smaczku, dodam że na podłodze w łazience znaleźliśmy czarną pluskwę…co chyba najlepiej oddaje o stanie rzeczy w tym pokoju. Jak później się okazało, hotel po prostu leci na kasę i przy organizowaniu dwóch wesel w tym samym czasie jedna z par jest po prostu robiona w balon. Najgorsze że hotel przy tym zgrywa głupka, a jak dowiedzieliśmy się od obsługi hotelu, sytuacja ta już miała miejsce wielokrotnie w przeszłości. W innych pokojach nasi goście zastali zerwane łóżka (ponoć problem był już zgłaszany wcześniej), nie nadające się do spania dostawki itd…Łóżka były ustawione osobno, mimo że zaznaczyliśmy wyraźnie że nocować będą pary lub para z dzieckiem… Musieliśmy wszystko sami przestawiać z pomocą kelnera 30 minut przed przyjazdem gości. Były też problemy z brakiem ciepłej wody rano, więc prysznic trzeba było brać na szybko i w zimnej wodzie. Nie było prądu przez ponad godzinę (ponoć problem w rejonie, ale taki hotel powinien mieć jakiś agregator na takie sytuacje)… taki to był nasz wspaniały pobyt w malowniczym Artisie. Był to nasz ślub, mieliśmy wszystko dopięte na ostatni guzik, a tu taki zawód… Miejsce to ma naprawdę potencjał ale zdecydowanie odradzamy wykorzystanie tego lokalu do czegokolwiek innego niż jedzenie / miejsce na imprezę. Zostaliście ostrzeżeni.